Logo
  • PTTK
  • ROT
  • Logo powiatu ostrowieckiego
  • Logo miasta Ostrowiec
  • Miejskie Centrum Kultury

Ziemia Ostrowiecka w twórczości Gombrowicza

Rozmiar tekstu:A-A+

 

 

OSTROWIEC

..”Dobiliśmy w końcu do Ostrowca z hukiem rozgłośnym, podskakując na kocich łbach od czego trzęsły się nawet policzki, przejechaliśmy obok posterunków niemieckich przed fabryką, miasteczko było takie samo, co dawniej, zupełnie to samo, te spiętrzenia i rury wielkich pieców fabryki, jej mur, dalej most na Kamiennej i szyny kolejowe i główna ulica, wiodąca do rynku, a na rogu kawiarnia Malinowskiego. Tyle tylko, iż jakaś nieobecność stawała się wyczuwalna, nie było mianowicie Żydów. Jednakże sporo ludzi na ulicach, ruch nawet, miejscami ożywiony, tam baba śmiecie wyrzuca z sieni, tu ktoś idzie z grubym sznurem pod pachą, przed sklepem spożywczym gromadka , a chłopczyk kamieniem usiłuje trafić we wróbla, który przysiadł na kominie. Zaopatrzyliśmy się w naftę i jeszcze kilka załatwiliśmy sprawunków i jak najprędzej opuściliśmy ten dziwny Ostrowiec i odetchnęliśmy , gdy bryczkę przyjęła znów na swoje miękkie łono ziemia zwykłej drogi polnej”..

 

 

Dwór Druckich-Lubeckich w Rudzie-dzisiaj

 

RUDA KOŚCIELNA

"Ruda. Wysypaliśmy się przed gankiem z obu pojazdów , pojawił się Wacław i podbiegł do przyszłej żony, aby powitać na progu swojego domu – a nas przyjmował z ujmującą, bardzo spokojną, grzecznością...
- Chodźmy – rzekła Amelia – pokażę panu widok z tarasu na rzekę zanim podadzą obiad.
Tak nim pochłonięta, że tylko do niego się zwracała, zapominając o Heni, o nas...wyszliśmy z nimi na taras, skąd rzeczywiście grunt w ożywionych spadkach, uciekał w gładkość taśmy wodnej ledwie widocznej i jakby martwej. Nie było to brzydkie."

(fragmenty "Pornografii" Witolda Gombrowicza)

 


 

 

 

 

Kościół we Wszechświetych

GROCHOLICE

...”Zjechaliśmy w wąwóz grocholicki, tam gdzie zaczyna się wieś , gdzie zawsze błoto ...
Wjechaliśmy w wieś Grocholice, po lewej stronie rzeczka, a po prawej rzadkie jeszcze chałupy   i płoty, kura i gęś, koryto i bajoro, pies, chłop lub baba odświętna, ścieżką krocząca do kościoła ...
spokój i senność naszej wsi...
- i zajechaliśmy przed mur, okalający kościół, zabraliśmy się do wysiadania...ale już zupełnie nie wiedziałem , co jest czym, co jest jakie... czy stopnie po których wchodzimy na plac przed kościołem są zwykłymi stopniami, czy też są może...?
A gdy wchłonął nas półmrok ,w który wbite były świece gorejące, wypełnione zaduchem śpiewu jękliwego, szepcącego, brzmiącego tą masą ludową, przaśną i skuloną...wówczas zniknęła zaczajona wieloznaczność – jakby ręka, mocniejsza od nas, przywróciła ład górujący nabożeństwa”....

 

fot.R.Maj


OKOLICE BODZECHOWA

...” W powozie , którego koła zapadając się w piaszczyste koleiny wydają głuchy jęk , jedziemy – a gdy wjechaliśmy na wzgórze ukazała się stopniowo  rozległość ziemi nisko rozłożonej na samym dnie pod olbrzymimi wysokościami nieba, ściętej nieruchomym falowaniem . Tam, daleko, droga żelazna.....Mnie śmiać się chciało . Powóz, konie, ten furman, zapach gorący skóry i lakieru, kurz, słońce, mucha uprzykrzona koło twarzy i jęk tych gum ocierających o piasek – ależ od wieka wieków to znane i nic, nic zupełnie się nie zmieniło ! Ale gdy znaleźliśmy się na wzgórzu i owiał nas oddech przestrzeni , u krańca której majaczyły się Góry Świętokrzyskie, przewrotność tej jazdy grzmotnęła mnie nieomal w pierś – gdyż byliśmy jak z oleodruku – jak ze starego, familijnego albumu umarła fotografia – a na tym wzgórzu  dawno zmarły wehikuł był widziany i z najdalszych  krańców – wskutek czego kraina stała się złośliwie szydercza, okrutnie wzgardliwa”...

(fragmenty "Pornografii" Witolda Gombrowicza)

 

 

 

fot.Huta w Bodzechowie

BODZECHÓW


...”Wjechaliśmy na górę i pojawił się niezmienny widok na ziemię zaokrągloną wzgórzami i wzdętą swym nieruchomym falowaniem w skośnym świetle , które kłębiło się tu i ówdzie pod obłokami....
Widzi pan tamte krzaki ? To nie krzaki ,tylko czuby drzew z wąwozu, z Lisin , który łączy się z lasem bodzechowskim.
Zbliżaliśmy się już do Bodzechowa, widać stąd było w dali wielkie piece ostrowieckich zakładów.
Stąd, z wyżyny, widać już było Kamienną i nawet dochodził ledwie słyszalny łoskot pociągu, który zbliżał się do Bodzechowa, cała dolina rzeki była przed nami , wraz z szosą  - a na prawo i lewo łatanina żółto-zielona pól, jak okiem sięgnąć, senna odwieczność, ale zakneblowana, zduszona, wzięta za pysk”...
 

 

 

 

 

fot.Panorama Ćmielowa

ĆMIELÓW

...„Wiele ospałych godzin trwała ta jazda, przeplatana postojami, aż na koniec stała się jazdą dla jazdy, senną, upartą, i tak jechaliśmy póki nie dobiliśmy do Ćmielowa i, z walizkami, nie znaleźliśmy się na ścieżce wzdłuż toru. Uchodzący sznur pociągu  w huku niknącym . Cisza, zagadkowy powiew ,i gwiazdy. Świerszcz . .... Co to było ? Znałem przecież tę okolicę , nie był mi obcy ten wietrzyk – ale gdzie byliśmy ? Tam na ukos , znajomy budynek ćmielowskiej stacji i kilka świecących lamp, ale ....gdzie, na jakiej wylądowaliśmy planecie ? ....Ruszyliśmy do stacji, on za mną , oto bryczka, konie , furman – znajoma bryczka i znajome to uchylenie furmańskiej czapki, dlaczego więc tak się przyglądam z uporem ? ... Wsiadam, za mną Fryderyk, jedziemy , piaszczysta droga pod światłem ciemnego nieba, bokami napływa czarność drzewa lub krzaka , wjeżdżamy w wieś Brzustową, bielą sie wapnem deski i psa szczekanie ...zagadkowe...przede mną plecy furmana ...zagadkowe... a obok ten człowiek , który milcząco , układnie, mi towarzyszy .Grunt niewidzialny kołysał lub wstrząsał naszym pojazdem ,a jamy ciemności, zagęszczenia mroku wśród drzew, tamowały nam wzrok „ ....

  (fragmenty "Pornografii" Witolda Gombrowicza)